Dla Ducha: WIARA

Jak to możliwe, że PALMOWE powitanie może być zwieńczone wydaniem na ŚMIERĆ?

Przewrotność wydarzeń, które rozpoczyna Niedziela Palmowa, obrazuje przewrotność, a mówiąc wprost – grzeszność, ludzkiej natury. Słuchając dzisiejszej Ewangelii (Łk 22, 14-23, 56) od razu nasuwają mi się trzy przykłady tej „przewrotności”.

Po pierwsze św. Piotr – pierwotnie Szymon, któremu Jezus nadał imię Piotr, oznaczające Skałę, uczeń i świadek ziemskiego życia Chrystusa, który miał być Skałą, miał być Opoką dla ludu, dla wspólnoty Kościoła – trzykrotnie wypiera się Jezusa po Jego pojmaniu… 

Po drugie Judasz – kolejny z uczniów i naocznych świadków życia oraz cudów Chrystusa, widział Jego uzdrawianie i wskrzeszanie, sam otrzymał dar uzdrawiania – wydał Go za 30 srebrników, czyli ówczesną średnią płacę…

I po trzecie sam lud jerozolimski, który wita Chrystusa radośnie wymachując palmami, a za kilka dni – w Wielki Piątek – krzyczy „na krzyż z Nim!”. Mimo, że Piłat jak i sam Herod – niegdyś poszukujący Jezusa ze zbrodniczym zamiarem, nie odnajdują w Nim żadnej winy, lud woła: „Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!”…

To wszystko my – grzesznicy, zarówno pierwotni jak i współcześni Chrześcijanie. To my – każdy z osobna, jak św. Piotr czy Judasz i wszyscy razem, jak wydający na śmierć lud jerozolimski. Dlatego w przededniu Wielkiego Tygodnia, spróbujmy Kochani pochylić się nad takimi pytaniami:

  • Jak wielką ma miłość Chrystus, który mimo tej naszej grzeszności mówi do każdego z nas „potrzebuję Cię”?
  • Czy znamy człowieka, który wydany na śmierć, nadal kocha i potrzebuje tego, przez którego otrzymał wyrok???

W człowieczym sposobie myślenia, postrzegania sprawiedliwości to wszystko „nie mieści się w głowie”. Niewyobrażalne jest to, że możemy miłować naszego wroga. A do tego właśnie powołuje nas Chrystus nie tylko dziś, nie tylko podczas Wielkiego Postu, Wielkiego Tygodnia czy Triduum Paschalnego. On CODZIENNIE nas potrzebuje, pragnie, abyśmy podążali Jego drogą, abyśmy sami stali się świadectwem Bożego, niepojętego miłosierdzia!

Choć niekiedy bywamy upartymi, nieposłusznym osłami, dajmy się trochę okiełznać, schowamy swoje „ja” do kieszeni i dajmy zasiąść Chrystusowi na tronie swojego serca, niczym On sam zasiadał na ośle wjeżdżając do rodzinnego miasta – Jerozolimy. Udostępnijmy ten tron Jezusowi, by poczuć Jego miłość i móc ją rozsiewać wokół.

Drodzy, z okazji zbliżających się Świąt Zmartwychwstania Pańskiego, życzę Wam pięknego, pełnego wartościowych przemyśleń Wielkiego Tygodnia oraz „niemieszczącej się w głowie” miłości do Boga i drugiego człowieka na każdy dzień życia!!!