Dla Ducha: WIARA

„Przykazanie nowe daję Wam…”

Tak wiele mówimy o miłości w rodzinie, wśród przyjaciół, w Kościele, a nawet w miejscu pracy czy szkole, jednak ta miłość stale nam się nie udaje. Dlaczego wciąż tworzymy spory, kłótnie? Dlaczego wciąż jesteśmy zazdrośni, zawistni, nietolerancyjni? Bo budujemy sobie swoją własną hierarchię wartości, swój niepodważalny model światopoglądu. Bo poza rozmową o miłości, nie darzymy nią bliźnich, bo bardziej kochamy siebie niż innych… Tu jest cała trudność. Kiedy bierzemy do ręki gazetę, włączamy telewizor czy radio albo wchodzimy na internetowe portale informacyjne, możemy zobaczyć, jak wiele jest nienawiści i agresji, a miłości nie widać w ogóle. Niby chcemy kochać, składamy liczne słowne deklaracje chrześcijańskich wartości, jednak nie wiele one znaczą, jeżeli nie idą za nimi konkretne czyny. Czyny, które powinny opierać się przede wszystkim na miłości do bliźniego.

Nie wystarczy tylko mówić o miłości, bo jej sednem jest działanie pełne pokory, wypływające ze szczerej potrzeby serca, z pragnienia wzorowania się naszym Panem, który nigdy nikogo nie wykluczał. Nawet wtedy, kiedy cały lud odwracał się od grzesznego człowieka i wystawiał go na potępienie – jak było to w przypadku nierządnicy w Ewangelii wg św. Jana (J 8, 1-11), On tego nie czynił. Dlaczego? Bo prawdziwie KOCHAŁ! Nie jest to z pewnością łatwe, lecz przecież Jezus w swoich naukach wcale nie obiecuje nam, że zawsze będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Pokazuje nam swoje nieustanne poświęcenia. Co oznacza, że chrześcijanin musi od siebie wymagać.

W dzisiejszych czasach jednym z przykładów braku miłości może być stosunek do uchodźców i to, jak na nich patrzymy. Niezależnie od tego, czy widzimy w nich muzułmańską plagę nadciągającą nad Europę czy ludzi uciekających przed wojną, nie możemy zapomnieć, że w niczym nie usprawiedliwia to nas samych. Kiedy przyjdzie na nas „czas” i staniemy przed Bogiem, wówczas nie będziemy rozliczani z tego, jak bardzo źli byli inni, lecz z tego, czy my byliśmy dobrzy. Sytuacja naszego spojrzenia przez pryzmat nienawiści dotyczy też naszych wewnętrznych, polskich podziałów, tak destrukcyjnie wpływających na nas wszystkich, a co więcej – tak mało świadczących o tym, że Polska to kraj katolicki. Dlatego warto przypomnieć sobie czasami słowa śp. księdza Jana Kaczkowskiego:

 

 

Aby kochać prawdziwie jak Jezus, pomocna może okazać się też pewna stara sentencja: zapomnij o sobie, gdy mówisz, że kochasz oraz po prostu życie Ewangelią:

„Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali.”

(J 13,34-35)

Na zakończenie jeszcze wspomniany fragment Ewangelii wg św. Jana o spotkaniu Jezusa z nierządnicą, który jest jednym z moich ulubionych nowotestamentowych tekstów. Tylko Boży wysłannik mógł w taki sposób znaleźć wyjście z zastanej sytuacji. Tylko Ktoś z Bożym umysłem, żaden śmiertelnik, nawet najlepiej wykształcony, nie byłby w stanie, nie mówiąc prawie nic, powiedzieć tak wiele… Mistrz miłości, pokory i inteligencji… JEZUS : )

”Jezus poszedł na Górę Oliwną. 2 O świcie udał się znów do świątyni, cały zaś lud przychodził do Niego, a On, usiadłszy, nauczał ich. 3 Uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzają niewiastę, którą zastano na cudzołóstwie, i stawiają ją pośrodku. 4 Mówią do Niego: „Nauczycielu, tę niewiastę zastano dopiero co na cudzołóstwie. 5 W naszym Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. Ty zaś, co mówisz?” 6 Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby móc Go oskarżyć. Jezus jednak pochylił się i palcem pisał po ziemi. 7 Gdy jednak uporczywie pytali, podniósł się i powiedział do nich: „Kto z was jest wolny od grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. 8 I znów, pochyliwszy się, pisał na ziemi. 9 Gdy oni to usłyszeli, odchodzili jeden po drugim, począwszy od starszych; tak, że pozostał sam i stojąca pośrodku niewiasta. 10 Jezus, podniósłszy się, powiedział jej: „Niewiasto, gdzie oni są? Nikt cię nie potępił?” 11 Ona zaś odrzekła: „Nikt, Panie”. Jezus powiedział wtedy: „Ja także cię nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz”.

(J 8, 1-11)

2 komentarze